Stan epidemii oznacza okres nadzwyczajnych rozwiązań, rzutujących na wiele stosunków zobowiązaniowych. Prawo cywilne przewiduje pewne konstrukcje uadekwatniające treść umów w przypadku wyjątkowych okoliczności, lecz tylko w ograniczonym zakresie. Wiele sytuacji spowodowanych SARS-CoV-2 nie kwalifikuje się do zastosowania takich instytucji jak rebus sic stantibus, czy brak odpowiedzialności z powodu siły wyższej, a mimo to, aksjologicznie właściwe wydaje się niepozostanie obojętnym wobec takich przypadków. W tym miejscu ujawnia się kluczowa rola ustawodawcy.
Nadzwyczajna sytuacja – nadzwyczajne środki
Dynamiczny wzrost liczby zakażeń wirusem SARS-CoV-2 (koronawirus) w marcu 2020 roku zmusił polskie władze państwowe do podjęcia zdecydowanego działania. Od 14 marca 2020 roku w Rzeczypospolitej Polskiej obowiązuje stan zagrożenia epidemicznego wprowadzony na mocy rozporządzenia Ministra Zdrowia[1], który od 20 marca 2020 roku przerodził się w stan epidemii[2]. Spośród licznych obostrzeń wprowadzonych wspomnianym aktem prawnym wystarczy wskazać chociażby, iż zakazano prowadzenia działalności hotelarskiej, organizacji konferencji, imprez masowych, a także działalności ośrodków kultury. Prowadzący puby, restauracje, bary mogą wydawać jedzenie i picie jedynie na wynos, a na granicach państwa przywrócono kontrole, skutkujące wielokilometrowymi korkami[3]. Czy prawo cywilne, a zwłaszcza prawo umów jest na to gotowe? Wszak funkcjonowanie każdego społeczeństwa oparte jest na niezliczonej ilości stosunków kontraktowych.
Mechanizmy prawa umów kontra koronawirus
Podstawową konstrukcją, która przychodzi na myśl przy konfrontacji z tak nadzwyczajną sytuacją jest siła wyższa. Stanowi ona co do zasady okoliczność zwalniającą dłużnika z odpowiedzialności za niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania. Często w samym tekście umowy można spotkać się z tzw. klauzulą siły wyższej, zawierającą wyliczenie przykładowych sytuacji, które strony uznają za vis maior. Rzeczywistość pisze jednak niespodziewane scenariusze, co czyni niemożliwym wyczerpujące ujęcie w tekście umowy takich okoliczności. Może zdarzyć się bowiem sytuacja, która nie została wskazana w postanowieniu umownym, lecz względy słuszności nie pozwalają przejść obok niej obojętnie. Wtedy z pomocą przychodzi rozumienie siły wyższej wypracowane przez doktrynę oraz judykaturę. Jako najważniejsze cechy vis maior wskazuje się przede wszystkim, iż jest to zjawisko zewnętrzne wobec stron stosunku zobowiązaniowego, nieprzewidywalne oraz takie, na którego wystąpienie strony nie miały wpływu – przemożne. Nie budzi wątpliwości, że taki stan egzemplifikują zdarzenia o charakterze klęski żywiołowej, czy też aktów siły zbrojnej. Działania władzy publicznej również w niektórych przypadkach można określić mianem siły wyższej[4]. Gdzie w tym wszystkim koronawirus?
Biorąc pod uwagę powyższe założenia, można dojść do wniosku, że wielopłaszczyznowe konsekwencje zakażenia wirusem SARS-CoV-2 mogą w niektórych przypadkach spełniać przesłanki uznania ich za siłę wyższą. Rozumianą jako zdarzenie zewnętrzne, które ma charakter nadzwyczajny, i któremu nie można zapobiec[5]. Niemniej, należy poczynić pewne zastrzeżenia. Przede wszystkim, aby móc powołać się wobec drugiej strony stosunku zobowiązaniowego na siłę wyższą, trzeba wykazać, iż nienależyte wykonanie bądź niewykonanie umowy było spowodowane właśnie siłą wyższą. Bezpieczeństwo i funkcjonalność obrotu gospodarczego wymagają od stron kontraktujących należytej staranności w danych stosunkach. W przypadku przedsiębiorców miernik ten będzie podwyższony[6]. Wynika to z przyjmowanego przez ustawodawcę założenia, że w istotę wykonywania działalności gospodarczej wkomponowane jest posiadanie fachowych kwalifikacji i doświadczenia. Co więcej, wskazuje się, że od profesjonalisty należy wymagać większego zaangażowania w podjęte działania, czyli większej dokładności, zapobiegliwości, rzetelności[7]. W związku z tym za niedopuszczalne uznaje się uchylanie od odpowiedzialności kontraktowej z przyczyn dla konkretnego stosunku zobowiązaniowego irrelewantnych. Dlatego, chcąc powołać się na vis maior należy zbierać wszelkie dowody, mogące dowieść związek naruszenia zobowiązania z nadzwyczajną sytuacją.
Ponadto, rozporządzenie Ministra Zdrowia wprowadziło pierwotnie stan zagrożenia epidemicznego, a nie stan epidemii SARS-CoV-2. Ustawa z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych (Dz. U. 2008 r. Nr 234, poz. 1570.) u ludzi statuuje definicję epidemii. Jest to: „wystąpienie na danym obszarze zakażeń lub zachorowań na chorobę zakaźną w liczbie wyraźnie większej niż we wcześniejszym okresie albo wystąpienie zakażeń lub chorób zakaźnych dotychczas niewystępujących”[8]. Gdy w klauzuli umownej pojawi się termin – „epidemia” jako siła wyższa, przed ogłoszeniem stanu epidemii, druga strona kontraktu mogłaby zasłaniać się literalnym brzmieniem przepisów rozporządzenia i upoważniającej ustawy. Niemniej jednak, w procesie interpretacji takich postanowień umownych zasadne wydaje się odejść od wykładni językowej i systemowej. Wszak nie jest to akt prawny, a w procesie badania oświadczeń woli należy w pierwszej kolejności kierować się zgodnym zamiarem stron i celem, dla którego dane postanowienie zostało ustanowione. Co więcej, okolicznością uznaną za siłę wyższą, uzasadniającą nieponoszenie odpowiedzialności za naruszenie zobowiązania, może być nie sama epidemia, lecz wspomniany już akt władzy państwowej – chociażby w postaci przywołanego we wstępie, obowiązującego rozporządzenia Ministra Zdrowia. Wiele branż obrotu gospodarczego bardzo dotkliwie odczuło restrykcje stanu zagrożenia epidemicznego, a następnie epidemii. Trudno zatem nie nazwać siłą wyższą sytuacji, gdy dany podmiot nie może spełnić swojego świadczenia, podczas gdy de facto zabrania mu tego akt władzy państwowej o mocy powszechnie obowiązującej, jak na przykład w przypadku organizacji przyjęcia w restauracji. Zestawienie in abstracto takich zależności wydaje się jednak nie być możliwe, a funkcjonalnie wręcz bezzasadne. W obrocie prym wiodą umowy ukształtowane ku realizacji indywidualnych interesów stron, których nie da się zgeneralizować, a każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie.
Inną instytucją prawa cywilnego – remedium na zaskakujące zmiany okoliczności podczas trwania stosunku zobowiązaniowego jest opisana w art. 3571 kodeksu cywilnego[9] konstrukcja tzw. dużej rebus sic stantibus – „skoro sprawy przybrały taki obrót”. Jest to rodzaj uprawnienia, które w razie „nadzwyczajnej zmiany stosunków”, przy spełnieniu określonych przesłanek można realizować przed sądem, a ten możny jest do oznaczenia sposobu wykonania zobowiązania, zmienić wysokość świadczenia lub nawet orzec o rozwiązaniu umowy. Instytucja ta jest niezwykle rzadko stosowana praktyce ze względu na swój wyjątkowy charakter. Być może stan rozprzestrzeniania się koronawirusa jest właśnie taką sytuacją wyjątkową, gdzie zastosowanie znajdują ekstraordynaryjne środki.
By móc realizować uprawnienie z art. 3571 k.c. musi wystąpić okoliczność stanowiąca nadzwyczajną zmianę stosunków, z powodu której spełnienie świadczenia połączone byłoby z nadmiernymi trudnościami lub groziłoby jednej ze stron rażącą stratą. Zakres „nadzwyczajnej zmiany” w dużej mierze pokrywa się z doktrynalnym rozumieniem siły wyższej. Zjawisko to musi bowiem być zewnętrzne, powszechne, wyjątkowe, wykraczające poza zwykłe ryzyko kontraktowe[10]. Co więcej, w sytuacji zagrożenia epidemicznego – epidemii, nietrudno wyobrazić sobie sytuację, gdy spełnienie świadczenia narażałoby stronę na nadmierne trudności. Nadmierne trudności przy spełnieniu świadczenia mogą dotyczyć wyłącznie sytuacji dłużnika, który w celu prawidłowego spełnienia świadczenia (zgodnie z dotychczasową treścią zobowiązania) powinien podjąć działania nieracjonalne, zagrażające życiu czy zdrowiu jego lub osób, którymi się posługuje[11]. Nietrudno wyobrazić sobie obecnie sytuację, gdy człowiek kwalifikujący się do tzw. „grupy ryzyka” ze względu na wiek i dodatkowo powracający zza granicy musi odbyć przymusową kwarantannę. Tym samym nieracjonalne i bezpośrednio zagrażające jego zdrowiu (a możliwe, że nawet życiu) mogłoby być opuszczenie miejsca kwarantanny w celu spełnienia konkretnego świadczenia. Nie wspominając już o odpowiedzialności karnej takiej osoby.
Przy stosowaniu rebus sic stantibus często w praktyce dochodzi do niewłaściwego rozumienia relacji nadzwyczajnej zmiany stosunków i naruszenia konkretnego zobowiązania. Otóż podkreślenia wymaga konstatacja, iż nie chodzi o to, że sama zmiana nie była przewidywalna, lecz nie był przewidywalny wpływ danej zmiany na konkretny stosunek zobowiązaniowy[12]. Ta przesłanka może się jednak okazać problematyczna w dowodzeniu. Druga strona mogłaby zarzucić, że od początku 2020 roku było powszechnie wiadomo, co w kontekście koronawirusa dzieje się w Chinach oraz innych państwach europejskich i jakie środki zaradcze są w nich przedsiębrane. Z drugiej strony, takie nadzwyczajne sytuacje ze swej istoty charakteryzują się sporą dozą nieprzewidywalności co do skali rozwoju, a tym samym możliwych środków zaradczych na konkretnym terytorium. Takie zdarzenia siłą rzeczy dostarczają wielu tzw. przypadków trudnych, a te mają to do siebie, że nie ma dla nich jednego właściwego rozwiązania[13]. Wszystko sprowadza się do odpowiedniej interpretacji stanu faktycznego przez pryzmat norm prawnych, a także wrażliwości na fundamentalne aksjologiczne założenia prawa cywilnego oraz, rzecz jasna, sprawności w dyskursie perswazyjnym.
Koronawirus może stać się również przyczyną wygaśnięcia wielu stosunków wynikających z zobowiązań wzajemnych na podstawie art. 495 k.c. Przepis ten statuuje konstrukcję, wedle której w razie zaistnienia następczej niemożliwości świadczenia, za którą żadna strona odpowiedzialności nie ponosi, zobowiązanie wygasa. Co więcej, strona, która nie może spełnić świadczenia powołując się na niemożliwość nie może żądać świadczenie wzajemnego, a jeśli już je otrzymała, musi zwrócić je według przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu. . Ową niemożliwość można interpretować dwojako: subiektywnie – niemożliwość rozpatruje się z punktu widzenia konkretnego dłużnika albo obiektywnie. Kodeks cywilny, co do zasady, przyjmuje obiektywne rozumienie[14]. W związku z tym przyjmuje się, że danego świadczenia nie może spełnić nie tylko konkretny dłużnik, ale także ktokolwiek inny. Epidemia SARS-CoV-2 dostarcza wielu przypadków, gdy można mówić o tak rozumianej niemożliwości spełnienia danego świadczenia. Zdecydowana większość umów w obrocie gospodarczym to umowy wzajemne, które wskutek zaistnienia niemożliwości nie będą mogły zostać wykonane. Nie ulega wątpliwości, że umowy obejmujące np. organizację imprez masowych, przyjęć w restauracjach, w niektórych sytuacjach mogą w ten sposób nie dojść do skutku. Wszak zarówno dłużnik jak i wierzyciel tracą roszczenie o wykonanie pierwotnego zobowiązania. Strony mogą być zobligowane jedynie do wzajemnych rozliczeń, lecz ich podstawowy interes w oczywisty sposób nie zostanie zaspokojony[15]. A przecież cały gospodarczy sens zawierania umów wzajemnych sprowadza się do tego, aby realizować określone potrzeby uczestników obrotu. Strony mogą rzecz jasna podjąć renegocjacje konkretnych postanowień umownych, lecz w systemie prawa cywilnego brak instytucji, która w randze ustawy zagwarantowałaby obowiązek podjęcia takich czynności uadekwatniających treść stosunku zobowiązaniowego.
Ustawodawca, dążąc do zapewnienia spójności systemu prawnego, w przypadkach ekstraordynaryjnych wprowadził także zarzut nadużycia prawa (art. 5 k.c.). Jest to zarzut procesowy, który znajdzie zastosowanie, gdy wierzyciel, realizując swoje uprawnienie narusza zasady współżycia społecznego, a także system pozaprawnych, uznanych w danej kulturze wartości[16]. Jest to tzw. klauzula generalna, która ukazuje pewne założenia, wskazówki do interpretacji danego stanu faktycznego, w duchu aksjologii prawa oraz podstawowych wartości społecznych – uczciwego i etycznego postępowania. Nie jest wykluczone, że w pewnych przypadkach zarzut ten znalazłby zastosowanie do nadużywania prawa wobec dłużników doświadczonych skutkami wirusa.
Trzeba jednak jeszcze raz podkreślić, że jest to zarzut procesowy. A zatem jego użycie może w stanie zagrożenie epidemicznego – epidemii być utrudnione ze względu na ograniczenie pracy sądów. To może wywoływać również inne skutki materialnoprawne, chociażby w zakresie przedawnienia roszczeń. Art. 121 pkt. 4 k.c. stanowi, iż bieg przedawnienia nie rozpoczyna się, a rozpoczęty ulega zawieszeniu, gdy z powodu siły wyższej uprawniony nie może dochodzić swoich roszczeń przed sądem lub innym organem powołanym do rozpatrywania spraw danego rodzaju – przez czas trwania przeszkody. Dla powołania się na takie zawieszenie biegu terminów przedawnienia, niezbędne będzie wykazanie, że konkretny podmiot nie mógł uzyskać skutecznej ochrony swoich praw przed sądami z powodu siły wyższej[17]. A jak już zostało wcześniej wykazane, w aktualnych okolicznościach wyobrażalna jest sytuacja, że w związku z rozprzestrzenianiem się SARS-CoV-2 uprawniony nie będzie mógł korzystać z ochrony swoich praw na drodze sądowej.
Wydaje się, że przedstawione wyżej instytucje prawa cywilnego, w braku odmiennych, szczególnych postanowień umownych, zapewniają pewien stopień uadekwatnienia treści stosunku zobowiązaniowego do zaistniałych nadzwyczajnych okoliczności. Narzuca się jednak spostrzeżenie, iż rozwiązania te nie zawsze, a wręcz w znikomej ilości przypadków, znajdą zastosowanie do zobowiązań pieniężnych. Orzecznictwo i doktryna dostarczają co prawda przykładów, gdzie można mówić o sile wyższej czy nadzwyczajnej zmianie stosunków w kontekście zobowiązania pieniężnego. Wskazuje się tu zmiany natury gospodarczej, które mogą przybrać postać hiperinflacji (zob. wyr. SA w Gdańsku z 13.10.1992 r., I ACr 407/92, Wok. 1993, Nr 9, s. 28), czy też gwałtownego załamania sytuacji gospodarczej (zob. wyr. SA we Wrocławiu z 24.1.2013 r., I ACa 1362/12)[18]. Są to jednak sytuacje z goła inne niż stan zagrożenia epidemicznego, czy finalnie epidemii. W związku z tym, należy pochylić się na możliwościami jakimi dysponują dłużnicy zobowiązań pieniężnych.
Epidemia a zobowiązania pieniężne
Pieniądz od zawsze fascynował. Jest bowiem konstruktem o złożonej naturze: prawnorzeczowej, ekonomicznej oraz przede wszystkim jako przedmiot świadczenia. Łatwo zauważyć, że opisane wyżej konstrukcje – remedia na sytuacje nadzwyczajne, w bardzo okrojonym zakresie mają zastosowanie do zobowiązań pieniężnych. A przecież takowe stanowią znaczną liczbę zobowiązań w ogóle. Ustawodawca wprowadza tzw. małą klauzulę rebus sic stantibus w art. 3581 k.c., dotyczącą zobowiązań pieniężnych. Niestety, przepis ten ogranicza swoje zastosowanie jedynie do przypadku istotnej zmiany siły nabywczej pieniądza. „Niestety”, ponieważ naruszenie zobowiązania pieniężnego może być skutkiem zdarzenia nadzwyczajnego, niezależnego od dłużnika, a nie będzie dało się go sklasyfikować jako zmianę siły nabywczej pieniądza. Co więcej, w literaturze podnosi się, że świadczeń pieniężnych nigdy nie można rozpatrywać z perspektywy niemożliwości świadczenia[19]. Tym samym, w wyjątkowym okresie zagrożenia epidemicznego niezbędna jest zdecydowana, ale i rozważna reakcja ustawodawcy.
Wiele ze stosunków zobowiązaniowych ukształtowanych jest w ten sposób, że świadczenie pieniężne jest realizowane regularnie, w określonym umownie okresie rozliczeniowym. Często takie świadczenie obejmuje znaczną część szeroko pojętego wynagrodzenia dłużnika, czy wręcz jest z nim symbiotycznie związane, jak na przykład wynikające z umowy kredytu bankowego. Pod wpływem zaleceń Związku Banków Polskich banki, w sposób jak najbardziej odformalizowany, bez specjalnego uzasadnienia, umożliwiają obecnie odroczenie spłat rat kapitałowych kredytu[20] od 3 do 6 miesięcy. Do tej pory, taka możliwość zależała jedynie od woli banku. Należy w tym miejscu zaznaczyć, że rata kredytu składa się również z tzw. części odsetkowej, która w zależności od sposobu określenia wysokości oprocentowania w umowie, również może przyjmować znaczną wartość. Ponadto, tzw. „wakacje kredytowe” to jedynie odroczenie w czasie płatności rat kredytu, a nie zwolnienie z ich zapłaty, o czym kredytobiorca powinien być w tych wyjątkowych okolicznościach poinformowany. W kontekście sektora bankowego, zapowiadane są również zmiany w zakresie dopuszczalnej pomocy de minimis ze strony Banku Gospodarstwa Krajowego. Spośród wprowadzonych rozwiązań na uwagę zasługuje przede wszystkim zwiększenie maksymalnego zabezpieczenia kredytu z 60% do 80% oraz wzrost maksymalnej wysokości gwarancji do 3,5 miliona złotych. BGK zrezygnowało też z pobierania prowizji za udzielenie gwarancji, a okres kredytu obrotowego objętego gwarancją zwiększył do 39 miesięcy z dotychczasowych 27[21].
Koronawirus może spowodować także bardzo dotkliwe skutki dla zobowiązanych z tytułu umowy najmu. Kodeks cywilny, w braku stosownych postanowień umownych, nie przewiduje konstrukcji podobnej do art. 700 k.c. zastosowanej przy umowie dzierżawy. Najemca zatem, nadal zobowiązany jest płacić wynajmującemu czynsz, mimo, że jego sytuacja finansowa stała się trudna ze względu np. na obostrzenia w handlu w czasie stanu zagrożenia epidemicznego. Oba typy umów: najmu i dzierżawy, choć polegają na odpłatnym korzystaniu z rzeczy cudzej, odznaczają się pewnymi istotnymi różnicami. Chodzi zwłaszcza o cel zastosowania przedmiotu oddanego najemcy/dzierżawcy. Treść art. 700 k.c. ma w związku z tym aksjologiczne uzasadnienie, zważywszy na to, że dzierżawca pobiera pożytki z przedmiotu dzierżawy. Niemniej w obecnej sytuacji należy się zastanowić, czy nie przydałaby się zbliżona regulacja w zakresie umowy najmu, która przynajmniej zobowiązywałaby wynajmującego do podjęcia, w określonych nadzwyczajnych sytuacjach, renegocjacji warunków umowy. Oczywiście taka klauzula może być już zawarta w tekście umowy, ale nie musi. Tym samym warto zastanowić się, czy nie byłoby przydatne wprowadzenie ustawowej normy zmierzającej do uadekwatnienia takiego typu stosunku zobowiązaniowego.
Są to tylko niektóre typy umów, na których wirus SARS-CoV-2 odcisnął piętno. Tytułem przykładu warto wskazać chociażby umowę zlecenia – w tym wszelkie umowy o świadczenie usług, umowę przewozu, spedycji. W braku stosownych postanowień umownych, prawo cywilne wydaje się nie rozwiązywać wszystkich problemów związanych z koronawirusem. Ewentualne zmiany wymagają ingerencji ustawodawcy, lecz tu trzeba być niezwykle ostrożnym. Tzw. specustawy, będące potrzebą niezwłocznej reakcji na nadzwyczajne zdarzenia, procedowane często w szybkim tempie, niosą duże ryzyko wprowadzenia postanowień niekonstytucyjnych. Tym większa odpowiedzialność prawodawcy, wszak prawo cywilne chroni tak podstawowe wartości w życiu człowieka i obywatela jak wolność, prawo własności oraz swobodę kontraktowania w oparciu o etyczne i sprawiedliwe praktyki.
Bibliografia
[1] Rozporządzenie Ministra Zdrowia w sprawie ogłoszenia na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej stanu zagrożenia epidemicznego. Dz.U. z 2020 r. poz. 433.
[2] Rozporządzenie Ministra Zdrowia w sprawie ogłoszenia na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej stanu epidemii. Dz. U. z 2020 r. poz. 491.
[3] Ojczyk J., Czekając na kryzys, lepiej spłacać kredyty., https://www.prawo.pl/biznes/co-z-ratami-kredytow-czy-mozna-przetac-splacac,498665.html (dostęp: 19.03.2020 r.).
[4] B. Kordasiewicz, w: System Prawa Prywatnego, tom 2., pod. red. Z. Radwańskiego i A. Olejniczaka, Wydawnictwo C.H. BECK, Warszawa 2019, s. 771.
[5] A Brzozowski, w: Kodeks cywilny. Tom I. Komentarz do art. 1–449(10), pod red. K. Pietrzykowskiego, Wydawnictwo C.H. BECK, Warszawa 2018, komentarz do art. 121, nb. 4.
[6] Art. 355 Ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks cywilny. Dz. U. 1964 r. Nr 16, poz. 93.
[7] M. Gutowski, w: Kodeks cywilny. Tom II. Komentarz do art. 353-626., pod red. M. Gutowskiego, C.H. BECK, Warszawa 2019, komentarz do art. 355, nb. 35-37.
[8] Ustawa z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi. Dz. U. 2008 r. Nr 234, poz. 1570.
[9] Art. 3571 Ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks cywilny. Dz. U. 1964 r. Nr 16, poz. 93.
[10] M. Mataczyński, M. Saczywko, w: Kodeks cywilny. Tom II. Komentarz do art. 353-626., pod red. M. Gutowskiego, C.H. BECK, Warszawa 2019, komentarz do art. 3571, nb. 10.
[11] Tamże.
[12] M. Mataczyński, M. Saczywko, w: Kodeks cywilny. Tom II. Komentarz do art. 353-626., pod red. M. Gutowskiego, C.H. BECK, Warszawa 2019, komentarz do art. 3571, nb. 14.
[13] Stelmach J., Brożek B., Metody prawnicze, Wolters Kluwer, Kraków 2006 r., str. 277.
[14] M. Gutowski, w: Kodeks cywilny. Tom II. Komentarz do art. 353-626., pod red. M. Gutowskiego, C.H. BECK, Warszawa 2019, komentarz do art. 475, nb. 16-20.
[15] M. Gutowski, w: Kodeks cywilny. Tom II. Komentarz do art. 353-626., pod red. M. Gutowskiego, C.H. BECK, Warszawa 2019, komentarz do art. 495, nb. 6-7.
[16] P. Machnikowski, w: Kodeks cywilny. Komentarz. Pod red. E. Gniewka i P. Machnikowskiego, C.H. BECK, Warszawa 2019. Komentarz do art. 5, nb. 4-5.
[17] Tamże.
[18] M. Mataczyński, M. Saczywko, w: Kodeks cywilny. Tom II. Komentarz do art. 353-626., pod red. M. Gutowskiego, C.H. BECK, Warszawa 2019, komentarz do art. 3571, nb. 10.
[19] M. Gutowski, w: Kodeks cywilny. Tom II. Komentarz do art. 353-626., pod red. M. Gutowskiego, C.H. BECK, Warszawa 2019, komentarz do art. 475, nb. 25.
[20] Kisiel M., Odroczenie spłat kredytów – banki przedstawiły szczegóły, https://www.bankier.pl/wiadomosc/Koronawirus-i-kredyty-Banki-zaoferuja-klientom-odroczenie-splaty-rat-7840422.html, (dostęp: 16.03.2020 r.).
[21] Czyż A. Powstaje pakiet pomocowy dla firm. BGK wesprze polskich przedsiębiorców, https://media.bgk.pl/89716-powstaje-pakiet-pomocowy-dla-firm-bgk-wesprze-polskich-przedsiebiorcow, (odczyt: 21.03.2020 r.).